Podążając za mistrzami

Podążając za mistrzami

Kasia długo myślała o tej całej sytuacji, czuła, że obrazach pana Mieczysława drzemie wielki potencjał, to była intuicja, bo przecież dotychczas widziała tylko jeden, ten, który on jej podarował, a który następnie ona sprzedała mamie. To były obrazy ręcznie malowane, co w dzisiejszych czasach stanowiło wartość samą w sobie. Ale nie tylko to było ich atutem, było w nich coś.

Nie wiedziała dlaczego babci tak bardzo się nie podobały, powinna być dumna z tego, że jej przyjaciel ma wielki talent. Kiedyś odważyła się ją o to zapytać i Barbara przyznała się skąd to się wzięło. Okazało się, że babcia była od zawsze wielką miłośniczką sztuki, ale nie dane jej było studiować przez wojnę. Pozostało oglądanie albumów i dopieszczanie kolekcji, którą odziedziczyła. Zawsze też chciała malować, ale nie miała nauczyciela. Bardzo jej się podobały obrazy ręcznie malowane. Próbowała swoich sił, ale szybko doszła do wniosku, że jest kompletnym beztalenciem, ponieważ nie potrafiła malować tak jak jej mistrzowie. Kusiły ją jakieś nieregularne kreski i kropki, ale czuła, że to pretensjonalne i infantylne, od dzieciństwa była przekonana, że nie tak powinny wyglądać obrazy ręcznie malowane. Dopiero po kilkudziesięciu latach uzmysłowiła sobie, że być może to był nowy trend i trzeba było kontynuować i robić swoje, zamiast naśladować tych, co byli przed nią. Bardzo żałowała, że tak późno na to wpadła. Chciała o temacie zapomnieć, bo sprawiał jej przykrość, ale poznała Mieczysława, który jak się okazało, nie porzucił swojej pasji i malował zgodnie ze współczesnymi trendami. To było jak cios pomiędzy oczy, denerwował ją ten temat, nie chciała u siebie widzieć żadnego z jego obrazów, żeby sobie wciąż nie przypominać o swojej zmarnowanej szansie. Wiedziała, że to wartościowe dzieła, co zresztą potwierdziła jej wnuczka, która miała smykałkę do dzieł sztuki. Odziedziczyła ją zresztą po niej. Co prawda jej matka też przejawiała jakieś tam zdolności w tym kierunku, ale to była amatorszczyzna w porównaniu z jej, Barbary i Katarzyny wrodzonym talentem.

Powrót na górę